Powrót na stronę główną


DLACZEGO WILKI NIE JEDZĄ SZWEDZKICH OWIEC?

W Norwegii żyje ok. 20 wilków, a w Szwecji niewiele ponad 50 [tekst z roku '99 - przypis WolfPunk]. To bardzo mało, nawet w porównaniu z Polską. Tymczasem jednak Norwegowie mają problemy nawet z tak niewielką ilością drapieżników i zastanawiają się, jak to się dzieje, że wilki nie napadają na szwedzkie stada.


W Norwegii żyje ok. 20 wilków, a w Szwecji niewiele ponad 50. To bardzo mało, nawet w porównaniu z Polską. Tymczasem jednak Norwegowie mają problemy nawet z tak niewielką ilością drapieżników i zastanawiają się, jak to się dzieje, że wilki nie napadają na szwedzkie stada.

W Norwegii wilki zostały objęte ochroną w 1973 r., a Storting - norweski parlament przyjął uchwałę zakładającą zwiększenie populacji wilków w płd. Skandynawii do 8-10 stad. W zeszłym roku łącznie w południowej Szwecji i Norwegii występowało 6 grup rodzinnych (razem ok. 50-72 zwierząt), z czego ok. 20 wilków przebywało stale na ziemi norweskiej. Naukowcy twierdzą, że ilość tych drapieżników w rejonie płd. Skandynawii wzrasta o 25% rocznie i możliwe jest, że powstały już 2 kolejne stada, ale będzie to można potwierdzić dopiero po zimowym liczeniu wilczych śladów.

Wilki najchętniej polują na młode lub bardzo stare łosie, sarny i... bobry, ale nie pogardzą też błąkającą się owcą czy reniferem. Norwegowie mają wielowiekową tradycję wypasu zwierząt, polegającą na tym, że stada wypuszcza się w góry wczesną wiosną i zagania do ogrodzeń późną jesienią. Przez całe lato owce lub renifery pasą się bez żadnej opieki i wędrują, gdzie im się podoba. Nic też dziwnego, że są atakowane przez drapieżniki, a norweskim hodowcom nie w smak jest wzrost populacji wilków.

Kiedy wilków było mniej, na owce napadały tylko niedźwiedzie, ale i tak straty były spore. Obecnie w górach ginie więcej zwierząt hodowlanych, bo i wilki zaczęły polować na półdzikie owce i reny. Niechęć Norwegów do wilków powiększył jeszcze fakt, że zwierzęta te zabiły w ostatnich latach przynajmniej 7 psów myśliwskich, które weszły im w drogę. Polowania w Norwegii mają równie długą tradycję, co wolny wypas owiec, i jest to bardzo popularny "sport".

Norwescy hodowcy musieli jednak zaradzić uciążliwemu sąsiedztwu wilków i - szukając podpowiedzi - przyjrzeli się, jak w tej dziedzinie radzą sobie Szwedzi. Z badań przeprowadzonych wśród szwedzkich rolników wynika, że aż 90% hodowców, którzy mają stada bydła, owiec czy renów na terenach zamieszkałych także przez wilki, akceptuje obecność tych drapieżników. Zresztą zdecydowana większość Szwedów zadowolona jest ze zwiększenia wilczej populacji w ich kraju. Negatywnie nastawieni są tylko hodowcy reniferów (prawdopodobnie głównie Lapończycy, którzy przez wieki wędrowali po północnej Szwecji razem ze swoimi stadami), choć i oni nie są jednomyślni. Tak powszechna akceptacja drapieżników nie wynika jednak tylko z umiłowania dzikiej przyrody wspólnego dla wszystkich Skandynawów. Otóż, w Szwecji zwierzęta hodowlane przebywają na ogrodzonych pastwiskach, często otoczonych drutami, przez które płynie prąd. Dzięki temu nie dość, że nie są narażone na ataki drapieżników, to same też nie stanowią zagrożenia, ponieważ nie niszczą lasów, z czego, notabene, Szwedzi są ogromnie dumni. Ponadto, prowadzi się w Szwecji akcje edukacyjne wśród hodowców oraz ułatwia się zakładanie zabezpieczeń chroniących stada zarówno przed wilkami, jak i przed "wchodzeniem w szkodę". Mimo to zdarzają się przypadki, że leśny drapieżnik zapoluje na owcę lub rena, ale odszkodowania wypłacane są dość szybko, więc rolnicy nie mają powodu do narzekań. Należy jednak pamiętać, że w Szwecji czy Norwegii jest o tyle łatwiej ustalić, jakie zwierzę zaatakowało stado, że praktycznie nie ma tam zdziczałych, wyrzuconych przez właścicieli bezdomnych psów...

Szwedzcy rolnicy uważają też, iż zwierzęta pasące się w ogrodzeniu, a więc pod stałym nadzorem właściciela, są w lepszej sytuacji, ponieważ o wiele wcześniej można zauważyć ewentualne choroby i szybko im zaradzić.

Część norweskich hodowców, zwłaszcza ci, których stada narażone są na ataki zarówno wilków, jak i niedźwiedzi, kładąc kres tradycji dzikiego wypasu, wzięła przykład ze szwedzkich właścicieli owiec, reniferów i bydła i ogrodziła swe pastwiska. Dzięki temu znacznie zmniejszyła się liczba ataków drapieżników na ich stada, a co za tym idzie - nastawienie do wilków. Hodowcy ci spekulują też, że pozostali, którzy ciągle stosują tradycyjną metodę wypasu zwierząt, wkrótce dołączą do grona reformatorów.
Pozostaje liczyć na to, że polscy właściciele owiec zadbają bardziej o swoje zwierzęta, zamiast złorzeczyć wilkom, a te z kolei nie będą musiały rywalizować o sarny i jelenie z myśliwymi.

Izabela Kołacz

* * *

Na podstawie: Eivind Fossheim, Hvorfor spiser ikke ulven svenske husdyr? [w:] "Aftenposten".


Tekst pochodzi z pisma "Zielone Brygady" i został tu zamieszczony za zgodą autorki.

Zielone Brygady. Pismo Ekologów.

Powrót na stronę główną