Powrót na stronę główną sieciowej biblioteki alternatywnej

Powrót do spisu treści


Errico Malatesta

Anarchia

Poprzedni rozdział
Następny rozdział


VI. CO TO JEST ANARCHIA?

    A więc przypuśćmy - powiadają nam - że anarchizm może być najdoskonalszą formą życia społecznego, ale my nie chcemy nic przedsiębrać na niepewne. Wytłumaczcie nam przeto "szczegółowo", jak będzie zorganizowane wasze społeczeństwo. Tu następuje cały szereg pytań, bardzo interesujących, jeżeli chodzi o studiowanie kwestii, których rozstrzygnięcie będzie zadaniem wyzwolonego społeczeństwa, lecz które są niedorzeczne, niepotrzebne i śmieszne, jeśli się pragnie dać na nie dziś dokładną i ścisłą odpowiedź.

    Według jakiej metody będzie się odbywało wychowywanie dzieci? Jak będzie zorganizowana produkcja i jej zużytkowanie? Czy będą jeszcze istniały wielkie miasta, czy też ludność rozdzieli się w równej ilości po całej powierzchni ziemi?

    Gdyby wszyscy mieszkańcy Syberii zechcieli spędzać zimę w Nicei? Gdyby wszyscy zechcieli jeść kuropatwy i pić drogie wina? Kto zechce być górnikiem i marynarzem? Kto będzie oczyszczał kanały i miejsca ustępowe? Czy chorzy będą leczeni w domu czy w szpitalu? Kto będzie ustanawiał rozkład pociągów? Co się stanie, jeżeli maszynista zachoruje prowadząc pociąg? I tak dalej, w przekonaniu, że posiadamy całą naukę i doświadczenie przyszłości i że w imię anarchii będziemy przepisywali ludziom przyszłości o której godzinie powinni iść spać i którego dnia wycinać sobie odciski u nóg?

    Naprawdę, jeżeli czytelnicy spodziewają się, że im odpowiemy na te pytania z całą dokładnością, choćby na te, które są poważne i doniosłe - będzie to dla nas wskazówka, żeśmy nie osiągnęli celu - przedstawienia, czym jest anarchizm.

    Nie jesteśmy lepszymi prorokami niż inni; gdybyśmy chcieli dać urzędowe rozwiązanie wszystkich zagadnień, które zjawią się w przyszłym społeczeństwie, rozumielibyśmy obalenie rządu w znaczeniu zaiste dziwnym. Ogłosilibyśmy się rządem i nakazalibyśmy, na wzór prawodawców religijnych, powszechny kodeks na teraźniejszość i przyszłość. Na szczęście ponieważ nie mamy ani stosu ani więzienia aby nakazać poszanowanie dla naszej Ewangelii, ludzkość mogłaby drwić sobie bezkarnie z naszych roszczeń.

    Obchodzą nas bardzo wszystkie zagadnienia życia społecznego, czy to w interesie nauki czy też w nadziei ziszczenia się anarchii, w miarę możliwości, do urządzenia nowego społeczeństwa. Mamy więc swoje rozwiązania, które zależnie od wypadków wydają się nam ostateczne lub przejściowe. Mówienie o tym tutaj zabrałoby nam zbyt wiele miejsca.

    Lecz fakt ten, że dziś na podstawie danych, które posiadamy, myślimy w pewien sposób o pewnej i danej kwestii, nie znaczy, że tak ma być i w przyszłości. Kto może przewidzieć rozmiary rozwoju ludzkości, wyzwolonej z nędzy i ucisku? Gdy wszyscy będą mogli korzystać ze wszystkich środków kształcenia i rozwoju?

    Kiedy nie będzie niewolników ani panów i gdy walka pomiędzy ludźmi oraz wynikające z niej zawiści i zazdrość nie będą koniecznością istnienia? Kto może przewidzieć postęp nauki, nowe sposoby produkcji, komunikacji itd.?

    Główną rzeczą jest: stworzenie społeczeństwa, w którym wyzysk, panowanie człowieka nad człowiekiem nie będą możliwe; gdy wszyscy będą swobodnie korzystali ze środków do życia, rozwoju i pracy, gdy wszyscy będą mogli współdziałać jak zechcą i potrafią w organizowaniu życia społecznego. W takim społeczeństwie wszystko niewątpliwie ułoży się w taki sposób, żeby zadowolić potrzeby wszystkich, stosownie do stanu wiedzy i możliwości chwili; wszystko się zmieni na lepsze, w miarę zwiększania się wiadomości i środków.

    Istotnie, program, będący gruntowną zmianą ustroju społecznego może jedynie wskazywać metodę. I ta metoda właśnie może jedynie stanowić różnicę pomiędzy partiami i określać ich znaczenie w historii. Poza metodą wszystkie głoszą, że pragną dobra ludzkości i wiele z nich dąży do tego w samej rzeczy; gdy stronnictwa znikają, razem z nimi znika wszelka akcja zorganizowana i kierowana do określonego celu. Trzeba więc uważać przede wszystkim anarchizm jako metodę.


    Metody, które dla rozmaitych stronnictw nie anarchistycznych wydają się najodpowiedniejsze, dają się sprowadzić do dwóch: jedną opartą na władzy, drugą tzw. "liberalną". Według pierwszej kierownictwo społeczne powinno być powierzone kilku jednostkom, system ten sprowadza wyzysk i ucisk mas. Druga oparta jest na wolnej inicjatywie jednostek i głosi, jeżeli nie obalenie, to przynajmniej ograniczenie do minimum możliwych przywilejów rządu. Ponieważ uznaje ona własność osobistą i opiera się całkiem na zasadzie "każdy dla siebie" a tym samym na konkurencji między ludźmi, przeto wolność przysługuje wyłącznie silnym, posiadaczom daje możność uciskania i wyzyskiwania słabych i nic nie posiadających. Zamiast sprowadzać harmonię, dąży wciąż do zwiększania różnicy między bogatymi i biednymi jak i prowadzi do wyzysku i panowania, czyli do władzy.

    Ta druga metoda, tj. liberalizm, jest w teorii rodzajem anarchizmu bez socjalizmu i stąd jest tylko kłamstwem, ponieważ wolność nie jest możliwą bez równości; prawdziwa anarchia nie może istnieć poza solidarnością, poza socjalizmem. Krytyka rządu przez liberałów ogranicza się do chęci ograniczenia jego przywilejów, lecz nie piętnuje samej istoty ucisku, gdyż bez żandarmów posiadacz nie mógłby istnieć, a na-wet siła ucisku rządowego musi wciąż wzrastać w miarę wzrastania, skutkiem wolnej konkurencji, dysharmonii i nierówności.

    Anarchiści podają nową metodę: "swobodną inicjatywę i wolną umowę wszystkich", gdy po zniesieniu własności prywatnej przez rewolucję, wszyscy znajdą się w warunkach jednakowych do rozporządzania bogactwami społecznymi. Metoda ta nie dopuszcza do odtworzenia osobistej własności i prowadzić winna drogą swobodnego stowarzyszania się do zupełnego tryumfu zasady solidarności.

    Z tego punktu widzenia okazuje się, że wszystkie argumenty służące do zwalczania idei anarchizmu, służą przeciwnie na korzyść tego ostatniego, gdyż jedynie anarchizm wskazuje drogę prowadzącą do rozwiązania, lepiej odpowiadają danym naukowym, potrzebom i uczuciom wszystkich.

    Jakie będzie wychowanie dzieci? Nie wiemy tego. I cóż? Rodzice, pedagodzy i wszyscy interesujący się losem nowych pokoleń zbiorą się i będą dyskutowali, poczym zgodzą się na jedno lub też podzielą według rozmaitych zapatrywań i wprowadzą w życie metody, które uważać będą za najlepsze; w praktyce metoda, która rzeczywiście jest najlepsza, w końcu ukaże się zwycięska.

    To samo będzie miało miejsce ze wszystkimi innymi zagadnieniami.

    Z tego, cośmy dotąd powiedzieli, wynika, iż anarchizm, tak jak go rozumie stronnictwo anarchistyczne i jak go w ogóle rozumieć należy, opiera się na socjalizmie. I gdyby nie było tych doktryn socjalistycznych, które niweczą naturalną jedność kwestii społecznej, przez sztuczne jej podziały, gdyby nie było nieporozumień, utrudniających drogę rewolucji socjalnej, moglibyśmy twierdzić, że anarchizm jest synonimem socjalizmu, ponieważ jedno i drugie znaczy obalenie panowania i wyzysku człowieka przez człowieka, istniejących dzięki armii, sile bagnetów, czy też dzięki zawładnięciu środkami życia.

    Anarchizm, tak samo jak socjalizm, ma za podstawę, punkt wyjścia, równość warunków; hasłem jego solidarność a metodą wolność. Nie jest on doskonałością; nie jest bezwzględnym ideałem, który oddala się jak horyzont w miarę naszego zbliżania się; lecz jest on drogą otwartą dla wszelkiego postępu, do wszystkiego doskonalenia, a to w interesie ogółu.


Poprzedni rozdział
Następny rozdział


Powrót do spisu treści

Powrót na stronę główną sieciowej biblioteki alternatywnej